charty polskie

Charci Bieg Świętego Huberta

Co roku, w listopadzie na koniec sezonu wyścigowego w Pomiechówku koło Warszawy Klub Charta Polskiego organizuje Sarmacki Bieg Świętego Huberta. Są to jedyne tego rodzaju wyścigi w Europie i na świecie (dwa dni po VII Hubercie liście dyskusyjnej pojawiła się ekscytująca wiadomość : właścicielka polskich chartów z Kanady relacjonowała program, który właśnie obejrzała w kanadyjskiej telewizji :

”widziałam reportaż z Polski o Biegu Świętego Huberta – biegły tam cztery piękne polskie charty i jechało dwóch jeźdźców w historycznych strojach...).
Święto Myśliwych stanowi okazję do
przypomnienia choćby części bogatych tradycji polskiej kultury łowieckiej i jakże barwnych zwyczajów sarmackich. W dawnej Polsce łowy stawiane były na równi ze znajomością sztuki rycerskiej. Podczas kolejnych Sarmackich Biegów Świętego Huberta mieliśmy okazję oglądać pokazy związane z tradycjami łowiectwa polskiego.

Adam Warchoł i Bartosz Gadziomski Clou programu jest demonstracja pracy dwóch smyczy chartów polskich prowadzonych przez konnych “kontuszowych” na prawdziwych charcich smyczach, ilustrowana fragmentami “Pana Tadeusza”. Od lat są to charty polskie z hodowli “Celerrimus”. Jeźdźcy, znani doskonale bywalcom Sarmackich Biegów w Pomiechówku – Adam Warchoł i Bartosz Gadziomski – z mistrzowską precyzją prowadzą psy na specjalnych smyczach.



rozprężenie przed charcim pokazem Konie, po wielu próbach zgrane z psami nie płoszą się, sprawnie wykonują wolty i ósemki, zwroty na zadzie... W czasie jednego z pokazów niezwykle efektowna była sama galopada szlachciców : jeden z koni, Sumka, zezłościła się na smycz, która po puszczeniu psów luźno powiewała jej pod brzuchem i przez blisko połowę trasy z zapałem wierzgała, co wymagało znakomitych umiejętności jeździeckich od dosiadającego ją Bartka – nie spaść, opanować konia i oczywiście jechać we właściwym kierunku! W tym roku do grupy pokazowej dołączyła Zuzanna Aalto wraz ze swoją charcicą i wspaniałym koniem arabskim!


Zuzanna Aalto Zuzanna Aalto

Klub Ogara i Gończego co roku przygotowuje pokaz pracy ogarów i gończych polskich na sfarbowanym tropie dzika, słuchaliśmy także prawdziwego “grania” ogarów goniących “sztucznego” zająca. Na staropolskim polowaniu nie mogło oczywiście zabraknąć polowania z sokołami (gościliśmy rarogi i orła przedniego, które występowały w “Ogniem i Mieczem” czy sokoły pracujące na “etacie” ochrony ekologicznej lotniska Okęcie). Każdy z etapów “polowania” oznajmia odpowiedni sygnał łowiecki, odegrany przez wspaniałych muzyków kwintetu “Capella z Zamku w Rydzynie”. Aby tradycji stało się zadość nie mogło zabraknąć tatarskich łuczników, a że wśród obywatelstwa znajdzie się niejeden warchoł i watażka, posłyszeć można było w to listopadowe popołudnie i szczęk szabel. Całości dopełniają pokazy sztuki jeździeckiej, z której słynęli Lisowczycy i przejazd bałaguły czyli iście polskiej czwórki koni – koniecznie różnych maści – zaprzężonej w pojedynczy rząd.

Lubaszka i Harap

A po pokazach, aż do wieczora biegają charty, szczęśliwe i roześmiane polują z zapałem na “sztucznego zająca”. Właściciele grzeją się przy ogniskach i popijają prawdziwie szlacheckie trunki, grzane wino i miód, i raczą się staropolskim bigosem...

Filutek Celerrimus



Unikalność tej imprezy polega między innymi na sposobie punktowania biorących w niej udział chartów. Właściciel (lub właściciele) zgłasza “smycz chartów” – w staropolskiej garze łowieckiej określenie to oznacza parę lub trójkę chartów, które razem żyły, jadły, spały i polowały! Sędziowie oceniają psy według podobnych kryteriów jak podczas coursingu, ale traktują smycz jako całość. Pod uwagę brana jest więc nie tylko zaciętość i odwaga w pościgu, złapanie wabika na mecie, ale przede wszystkim umiejętność współpracy z partnerem. Celem prób pracy smyczy chartów jest ukazanie piękna gonitwy chartów i ich wzajemnej współpracy w pogoni za wabikiem. Biegnące w smyczy charty nie muszą być ani jednej płci, ani nawet jednej rasy.

Wyścigi odbywają się za sztucznym “zającem” – zwykle rolę tę z powodzeniem spełnia pocięta na paski... foliowa torba. Trasa biegu imituje kluczenie prawdziwej zwierzyny. “Zając” jest prowadzony odpowiednio blisko przed pierwszym z pary (ewentualnie trójki) chartem tak, aby był dobrze widoczny. Teren na którym odbywają się zawody powinien być urozmaicony, ale bezpieczny dla psów, powinny znajdować się na nim naturalne lub sztuczne przeszkody (zarośla, krzaki, rów z wodą itp.). coursing Castel'94 W próbach pracy bardzo liczy się umiejętność współpracy z partnerem – charty pracowały zwykle w ten sposób, że pies znajdujący się najbliżej zająca “prowadził go” czyli gonił bezpośrednio za nim, zaś drugi pies starał się przez cały czas kontrolować kierunek ucieczki ofiary, by w odpowiednim momencie przeciąć jej drogę i schwytać. Wysoko punktowane jest zachowanie noszące rosyjską nazwę “brasok” – chodzi tu o całkowite “poświęcenie” charta, który w odpowiednim momencie, kiedy znajduje się blisko wabika w pełnym pędzie dosłownie rzuca się, aby go pochwycić. Najczęściej akcja ta uwieńczona jest sukcesem. Jest to tym bardziej widowiskowe, że chart łapiąc w ten sposób wabik traci równowagę i bywa, że nie tylko przewraca się, ale i “koziołkuje” przez grzbiet. Jak widać sprawność fizyczna, prawidłowe wybieganie, zwinność są niezwykle ważne w przypadku wyścigów terenowych. Przygotowanie do tego rodzaju zawodów wymaga przede wszystkim treningu kondycyjnego.

zimowy coursing

Mniej ważna jest w tych wyścigach szybkość psa, bowiem o wynikach w ogromnej mierze decyduje pasja łowiecka, styl pogodni, odwaga i sprawność fizyczna. Sędziowie uważnie obserwują bieg, oceniając specyficzne dla tej grupy psów cechy psychiczne, znajdujące wyraz w punktach przyznanych za zaciętość pościgu, inteligencję łowiecką, odważne pokonywanie przeszkód. Tu nigdy nie wygra smycz goniąca “bez przekonania” czy psy, które się ścigają ze sobą.

Zwycięskie charty były nagradzane pucharami, pamiątkowymi charcimi czaprakami, szarfami, doskonałą karmą, porcelanowymi figurkami, pamiątkowymi kubeczkami ...

Niedawna przeszłość łowiecka i ostra selekcja pod kątek użytkowości sprawiła, że chart polski nadal jest zwierzęciem ogromnie sprawnym, szybkim, wytrzymałym, spostrzegawczym, zwinnym i doskonale spisuje się podczas wyścigów. Wyścigi terenowe to wspaniała zabawa zarówno dla psów, jak i dla właścicieli, bowiem jest to znakomity sposób na spędzenie na świeżym powietrzu wolnego czasu w towarzystwie swojego charta. Jeśli ktoś w to wątpi, wystarczy aby raz zobaczył jak para chartów na starcie hipnotycznie śledzi każde drgnięcie wabika, jak napięte niczym struny psy czekają na wypuszczenie do biegu. A co wyprawia “psia część” publiczności ?! Wyrywają się, skaczą, wyją - każdy chciałby natychmiast pobiec!


"zakończenie pokazu dżygitówki"